Wniosek o zwrot kosztów przewozu ucznia niepełnosprawnego na rok szkolny 2023/2024, wraz z wymaganymi dokumentami należy złożyć w Wydziale Obsługi Mieszkańców Urzędu Dzielnicy Wilanów m.st. Warszawy, ul. Franciszka Klimczaka 2 lub przesłać pocztą lub drogą elektroniczną przy wykorzystaniu platformy e-PUAP w terminie do 16 Mowa pogrzebowa może być dobrym uzupełnieniem ceremonii pogrzebowej, może także spotęgować smutek wśród żałobników. Pamiętajmy, że w każdej sprawie związanej z organizacją pogrzebu możemy prosić o pomoc fachowców o wielkim doświadczeniu z Zakładu Pogrzebowe Exitus Warszawa Bielany. Ważne, by mowę pogrzebową wygłosiła za matczyny życia trud. niech te proste szczere słowa. trafią aż do serca wrót. Pierwszych kroków mnie uczyłaś. radość życia dałaś mi. z pierwszych słów tak się cieszyłaś. mamo jak dziękować Ci. Nocą księżyc się przechadzał. rzucał w okna srebrny blask. 1 Zgodnie z art. 20b pkt 1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (tj.: Dz.U. z 2022 poz. 2230 Dz.U. z 2022 poz. 2230 z późn. zm.) samotne wychowywanie dziecka oznacza wychowywanie dziecka przez pannę, kawalera, wdowę, . Dzień Matki obchodzimy 26 maja. To wyjątkowe święto, dzięki któremu każda mama powinna się poczuć wyjątkowo. A co mamę najbardziej cieszy i wzrusza? Wcale nie drogie prezenty czy wystawne przyjęcia, ale wielkie gesty małych ludzi, którzy w tym dniu starają się pokazać jak bardzo kochają swoje mamusie. Własnoręcznie przygotowana przez dzieci laurka, samodzielnie zaśpiewana piosenka czy wyrecytowany wierszyk – to nasze mamy ucieszy najbardziej! Przygotowaliśmy najpiękniejsze życzenia dla mam, melodie i teksty piosenek o mamach oraz urocze wierszyki na Dzień na Dzień Mamy:Piosenki dla Mamy (melodie i teksty):Wierszyki dla Mamy: Matki dzieci niepełnosprawnych przyznają, że mają depresję, korzystają z pomocy psychoterapeutów, biorą leki albo nie wyspały się od kilkunastu lat. Ale nie zamieniłaby się z kimś na były rozmowy z ojcami dzieci niepełnosprawnych – „Lista obecności”. Książka o ojcach, ale jej ukrytymi bohaterkami były kobiety, bo to na ich barki zwykle spada ciężar opieki nad dziećmi. Teraz to im Stowarzyszenie „Bardziej Kochani” poświęca kolejny tytuł – „Nie było czasu na koniec świata”. I tak jak poprzednia książka była nieoczywista i łamała stereotypy, tak i ta burzy nasze wyobrażenie o życiu mam niepełnosprawnych dzieci. Przede wszystkim ten, że poświęcają się – w takim rozumieniu tego słowa, że całkiem rezygnują z siebie, pasji, dzieci niepełnosprawnych – bohaterki, siłaczki, pionierkiOwszem, poświęcają się, bo przede wszystkim one karmią, przewijają, pielęgnują, wożą na rehabilitację. Poświęcają się, bo każdą życiową decyzję podporządkowują dziecku i jego potrzebom. Ale starają się „wyrwać” z tego życia coś dla siebie. Są, jak pisze o nich we wstępie prof. Zbigniew Izdebski, „Pionierkami, Siłaczkami, Badaczkami, Malarkami, Dziennikarkami, Pisarkami”.Jeśli ktoś ci mówi, że musisz poświęcić się dla dobra dziecka, to wpycha cię w rolę ofiary. Myślę, że to jest model, który funkcjonuje w naszym społeczeństwie na zasadzie „cierpienie uszlachetnia”. Że Matka Polka da się pokroić i podać na tacy między pierogami – mówi Dorota Buczkowska, artystka sztuk jest mamą Maxa, który urodził się z poważnymi problemami genetycznymi, z chorym sercem, głową, nerkami. Potem doszła padaczka i autyzm. Trenuje boks, bo to daje jej poczucie sprawczości i siły. By zrobić coś dla siebie, zmobilizowała się, kiedy nie mogła wstać z łóżka. Nieustanny stres nasilał jej zdrowotne problemy. Jak wygląda kobieta – matka dziecka niepełnosprawnego?Monika Zima-Parjaszewska, doktor nauk prawnych, adwokatka, wspomina wypowiedź pewnej sędziny. Nie sprzed lat, nie z jakiejś maleńkiej wioseczki. Aktualną. Z Warszawy. Powiedziała kobiecie, że nie wygląda na matkę dziecka upośledzonego. „Takie wciąż pokutuje myślenie, że dziecko z niepełnosprawnością oznacza całkowite poświęcenie rodziców, zwłaszcza matek, rezygnację z siebie…” – komentuje Jasińska, mama piętnastolatki z zespołem Angelmana, dodaje: „Być może otoczenie widziałoby mnie chętnie jako tę umęczoną cierpiętnicę, której już nic się od życia nie należy, bo taki przypadł jej los. Nie ma we mnie zgody na to, by tak mnie postrzegano tylko dlatego, że mam niepełnosprawne dziecko. W końcu jestem wykształconą kobietą, artystką, wykładowcą, badaczką, dziennikarką. Mam prawo chcieć żyć tez dla siebie. Choć w tej sytuacji wymaga to dużo więcej siły i determinacji”.One tą siłę i determinację mają. Mobilizuje je nie tylko chęć zrobienia czegoś dla siebie, posiadania odskoczni. Także „przyziemna” sprawa – zadbanie o siebie, zdrowie, bo kto zajmie się dzieckiem, jeśli ich zabraknie. To ich siła napędowa. „Jesteś potrzebna do jego obsługi, nie możesz się zaniedbać” – mówi gorzko Buczkowska i otwarcie przyznaje, że brała o tym, kto zaopiekuje się dzieckiem, jeśli im coś się stanie, umrą staje się ich obsesją. Dlatego kiedy ich dzieci są jeszcze małe, zaczynają szukać rozmaitych rozwiązań. Nie tylko „standardowej” pomocy – rehabilitantów, ośrodków, ale także specjalnych, całodobowych, w których potrzeby niepełnosprawnych będą zaspokojone, a oni bezpieczni i zadbani, kiedy ich matek zabraknie. Matki biorą sprawy w swoje ręce. Wanda Woyniewicz, 85-latka, mama 45-letniej Eli z zespołem Downa, założyła Fundację Malwa, której była prezeską do 2007 roku, a której celem jest wybudowanie domu dla niepełnosprawnych dzieci. Wanda mówi:Nie mam pewności, jak długo jeszcze będę żyć, a jeśli chodzi o córkę i jej przyszłość, to muszę mieć pewność stuprocentową. Macierzyństwo bez lukru, filtrów upiększających. Non fiction. Real lifeMamy, które pojawiają się w książce, nie czekają aż coś spadnie z nieba, nie oglądają się na państwo. Działają, zakładają fundacje, stowarzyszenia. Zima-Parjaszewska walczy o edukację włączającą. Apeluje, by dzieci niepełnosprawne traktować podmiotowo. Uczyć najwięcej samodzielności, jak to możliwe. Także po to, by umiały się odnaleźć, kiedy ich mam zabraknie. Działania innych koncentrują się wokół tworzenia całodobowych ośrodków dla osób niepełnosprawnych ze sprzężeniami. I mają już pewne sukcesy na tych co z nimi samymi? Narzekają? Skarżą się? Ktoś, kto spodziewa się gorzkich żali, nie znajdzie ich na 200 stronach książki. Owszem, opowiadają bez lukru, filtrów upiększających. Non fiction. Real life. Często w wersji hard. Przyznają, że mają depresję, korzystają z pomocy psychoterapeutów, biorą leki, że siadają im kręgosłupy albo, jak Vanessa Nachabe-Grzybowska, dziennikarska „Super Expressu”, założycielka fundacji Dzielna Matka:Właściwie nie wyspałam się od szesnastu lat. Śpię, jak padnę na twarz (…). Przeważnie chodzę spać o trzeciej, czwartej nad Vanessy cierpią na rzadką chorobę genetyczną (oprócz nich w Polsce są zdiagnozowane dwie dziewczynki). Choroba objawia się porażeniem mózgowym. Vanessa jednak kocha swoje życie, nie wyobraża sobie Boga, żeby ulżył chłopcom w cierpieniu. Czasem potrafię naprzeklinać w takiej rozmowie, potem przepraszam (…). …bez mocy Boga, którą dostaję, nie dałabym rady. Matki niepełnosprawnych – reprezentantki innego myślenia o macierzyństwieRozmówczynie – i to kolejny stereotyp, który obalają w książce – nie zamieniłyby się na życie z kimś innym. Owszem, myślą czasem, że gdyby trafiły do szpitala, to przynajmniej by się wyspały. Przyznają, że gdyby miały wybór, to wolałaby nie mieć takiego doświadczenia. Byłyby innymi osobami. Ale bycie matką niepełnosprawnego dziecka nauczyło ich wiele o nich samych – jak np. tego, że mają tyle cierpliwości. Albo siły. I zrozumienia, że życie nie kończy się na niepełnosprawnym dziecku. W ogromie trudu, w jakim się znalazły, zachowują uśmiech i pogodę mówi o nich: reprezentantki całkiem innego myślenia o macierzyństwie. A o książce: świadectwo, że niekiedy przy całym trudzie funkcjonowania kobiet posiadających dziecko niepełnosprawne można dostrzec jasne elementy życia. Zaś Anna Orłowska, autorka zdjęć w publikacji, przyznaje:Nigdy nie zrobiłam tak dużo zdjęć z uśmiechem, nie prosząc o także:Jak Bóg wybiera matki dzieci z niepełnosprawnościamiCzytaj także:Patrząc na jej synka pytali, czemu nie dokonała aborcji. Postanowiła odpowiedziećCzytaj także:Baszak: Macierzyństwo jest moim powołaniem [wywiad]*Nie było czasu na koniec świata. Rozmowy z matkami dzieci niepełnosprawnych, red. Ewa Wołkanowska-Kołodziej, Stowarzyszenie Bardziej Kochani, 2018 W pewnym momencie stają się „mamą tej chorej dziewczynki”, „mamą tego niepełnosprawnego chłopca”. Znikają, bo na pierwszym miejscu stawiają potrzeby swojego dziecka, walkę o jego zdrowie i szansę na normalność. Nie każde macierzyństwo to radość z pierwszych kroków dziecka czy miejsca na podium sportowych mistrzostw. Czasem życie pisze zupełnie inny scenariusz... Kiedy zamiast zdrowego dziecka na świat przychodzi niepełnosprawne, to właśnie matki znajdują w sobie siłę, by walczyć o jego przyszłość, często poświęcając wszystko. Inne macierzyństwo - Nie tak wyobrażałam sobie macierzyństwo i wychowanie dzieci, tym bardziej że dwie starsze córki są zdrowe - przyznaje Bożena, mama Lenki, która od trzeciego miesiąca życia walczy z nieoperacyjnym guzem mózgu, glejakiem IV stopnia. - Wiadomo, jak to przy dzieciach, ciągle coś się dzieje, jakaś choroba wypadnie, ale idzie sobie z tym poradzić. Gorzej, kiedy to choroba zagrażająca życiu, nieuleczalna i nie do pokonania - przyznaje, dodając, że także w ich przypadku na początku nie było łatwo. - Płacz i łzy po kątach, żeby dziewczynki nie widziały. Jednak trzeba się było szybko otrząsnąć i wrócić do życia, które w sumie nigdy już tak naprawdę nie będzie normalne - wspomina. - Trudne emocje, załamanie i depresja to pierwsze co mi towarzyszyło po narodzinach Michasi - przyznaje Małgosia, której córeczka nigdy nie spojrzy jej prosto w oczy, nie zobaczy twarzy mamy, taty, siostry. - Dzisiaj jestem silna... Potrafię o tym rozmawiać i robię, ile mogę, chociaż nie zawsze bywa łatwo. Poświęciłam wszystko dla Michasi, dzięki temu rozwija się we własnym tempie i ciągle mamy progres - opowiada. Turnusy rehabilitacyjne, wizyty u specjalistów, terapia zajmują jej większość czasu i każdy mały sukces Michasi jest również jej sukcesem. Pani dziecko jest chore Obie zgodnie przyznają, że po usłyszeniu diagnozy ich życie zmieniło się i nigdy już nie będzie takie samo. - Żyjemy dla Lenki, ale też dla pozostałych naszych dzieci i robimy, co możemy, żeby one nie odczuły choroby swojej siostry tak bardzo, żeby miały dzieciństwo jak inne dzieci - tłumaczy B. Jażdżewska, przyznając, że czasem nie jest to łatwe. - Nie jesteśmy rodzicami idealnymi, ale staramy się, aby one były szczęśliwe i jeśli są - to już wystarczy. Uśmiech - tego akurat w naszym domu nie brakuje, inaczej szło by zwariować. Lenka lubi, kiedy jest głośno i coś się dzieje. Może nieraz ktoś z boku patrzy na nas jak na wariatów i myśli: „mają chore dziecko, a się śmieją”. Gdybym miała się sugerować niektórymi opiniami, to chyba już dawno byśmy się poddali... Z głębi płynące Osoby śledzące profil Michalinki na facebooku widzą, ile pracy jej mama wkłada w to, by każdy dzień był krokiem naprzód. Dlatego wiersz, który tam opublikowała, był wielkim zaskoczeniem. Pięknie, odręcznie napisany i bardzo osobisty. Uczucia znalazły swe ujście. - Pierwszy napisałam w lutym 2020 r. - wspomina początki tej przygody. - Tak po prostu, pewnego dnia przyszły myśli i postanowiłam je zapisać... Czasem sama zastanawiam się, skąd się biorą... - zastanawia się Małgosia, dodając, że wszystko, o czym pisze, płynie z głębi serca, jest prawdziwe i szczere. - Często do nich wracam, przy niektórych za każdy razem po policzku płynie łza... Do czego zdolna jest miłość matki? PYTAMY Annę Chwałek, prezesa Stowarzyszenia Pomocy Młodzieży i Dzieciom Autystycznym oraz Młodzieży i Dzieciom o pokrewnych zaburzeniach Wspólny świat Jakie emocje towarzyszą mamom dzieci niepełnosprawnych? To cały wachlarz uczuć, które się ciągle zmieniają. Sama, będąc mamą dziecka z autyzmem oraz pracując z takimi rodzicami, wiem, że te najtrudniejsze pojawiają się w momencie usłyszenia diagnozy. One są też najbardziej burzliwe, bo kiedy dowiadujemy się, że dziecko ma np. autyzm, cała jego przyszłość, a także nasza stają pod wielkim znakiem zapytania. Zderzamy się wówczas z czymś, czego kompletnie nie znamy. Pojawiają się złość, rozczarowanie, obwinianie losu, szukanie wokół winnych. Często rodzi się myśl, że to ja zrobiłam coś złego, to moja wina. Te emocje stają się szczególnie bliskie mamom, bo to one od początku są najbardziej związane z dzieckiem. Z czasem ewoluują? Tak, zmieniają się przede wszystkim dlatego, że zostaje podjęta walka o dziecko. Choć zdarza się, iż przejście do tego etapu jest wydłużone w czasie. To kwestia indywidualna, bo jedni potrzebują więcej, inni mniej czasu. Niektóre mamy pozostają - niestety - na etapie żałoby, czyli opłakiwania dziecka, które „miało być”, czyli zdrowe, piękne, idealne, najmądrzejsze itp. Potem przychodzi akceptacja, że dziecko ma autyzm, a rodzina będzie żyła zupełnie inaczej. Niektóre mamy nawet twierdzą, iż się z tym pogodziły. Jednak na podstawie obserwacji w pracy i własnych doświadczeń daleka jestem od stwierdzenia, że rodzice się godzą z chorobą, niepełnosprawnością. Myślę, że się przyzwyczajają, w jakimś sensie akceptują, ale pogodzenia nie ma. I dobrze, bo to jest motor, który napędza do działania, szukania pomocy, wspierania dziecka. Skąd biorą siły do tej ciągłej walki, pracy, obowiązków? Z miłości do tego dziecka - ona potrafi działać cuda, jest najlepszym motywatorem. Wiem, że nie wybudowałabym centrum pomocy osobom z autyzmem, nie stworzyłabym stowarzyszenia z taką ilością specjalistów, gdyby nie motywacja wewnętrzna, czyli mój syn, dziś już 21-letni. To on wciąż napędza mnie do działania, tworzenia świata, w którym będzie mógł funkcjonować. A to wcale nie jest łatwe, bo po drodze było mnóstwo różnych przeciwności, trudności, które kosztowały mnie dużo nerwów, sporo stresu, a nawet utratę zdrowia. Miałam takie myśli, że gdyby nie fakt, iż chodzi o moje dziecko, dawno bym to rzuciła. Właśnie ta miłość pomaga rodzicom mierzyć się z największymi przeciwnościami i funkcjonować w czasami bardzo trudnej rzeczywistości. Nie można generalizować, bo wielu ojców wspaniale wspiera swoje dzieci, ale to jednak matki mają w sobie więcej sił, motywacji, wytrwałości... Zdecydowanie tak, choć rzeczywiście znam ojców, którzy nie ustępują tutaj mamom i mocno się angażują, na własne barki przejmują organizowanie terapii, wożenie na zajęcia, ćwiczenie w domu itp. Ale rzeczywiście to mamy częściej zajmują się wieloma sprawami. Wynika to także z oczekiwań społecznych, jakie są wobec matki, a jakie wobec ojca. My po prostu wchodzimy w pewne role automatycznie. Często to ojcowie więcej zarabiają, dlatego matka przejmuje opiekę nad dzieckiem, które wymaga większej troski. Wiele mam musi zupełnie zmienić swoje życie, porzucić plany, marzenia i zostać w domu. Potrafią sobie z tym poradzić czy szukają wsparcia psychologa? To bardzo trudna sytuacja, a wśród emocji, jakie się pojawiają, jest również złość. Nie tylko z powodu tego, co spotkało dziecko, ale również z faktu, że matka musi zrezygnować z części siebie, swoich planów, ambicji. Niektóre mamy, poświęcając się swojemu dziecku, porzucają pracę i zostają w domu. Słowo „poświęcają” wiele tutaj mówi - nic nie jest oczywiste i bezbolesne. Mamy w swojej ofercie kluby wsparcia dla rodziców, rodzeństwa, a jednak widzimy opór wśród rodziców. W indywidualnych rozmowach przyznają, że bardzo tego potrzebują, a kiedy jest oferta i dogodne warunki - nie korzystają. Nawet argument braku opieki dla dziecka nie jest wystarczający, ponieważ ją zapewniamy na ten czas. Widzę trudność z otwarciem się. Ale te mamy, które pokonają barierę i skorzystają z profesjonalnego wsparcia, są zadowolone i przyznają, że grupa wsparcia dużo im daje, tworzą się przyjaźnie. Jesteśmy tak skonstruowani, że lubimy oceniać, komentować. Mamy dzieci chorych, niepełnosprawnych bardzo przeżywają każde słowo... Rzeczywiście jest to wpisane w każde nasze postępowanie. Robimy to automatycznie, ale daleka jestem od tego, by mówić, że mamy takie prawo. Tak naprawdę, by kogoś oceniać, trzeba wejść w jego buty, przejść ten kawałek życia i zobaczyć, jak to jest trudne. Ponieważ przed nami Dzień Matki, chcę życzyć paniom sił oraz tego, by nie zapominały o sobie. By pozwoliły sobie na odrobinę egoizmu, który też jest trochę potrzebny. Dziękuję za rozmowę. Echo Katolickie 20/2021 opr. mg/mg

wiersz o matce dziecka niepełnosprawnego