1. Browse SWC The New Order Edition mod for Mount & Blade: Warband files to download full releases, installer, sdk, patches, mods, demos, and media. Tainted Paths attempts to provide you with a fun and unique large-scale experience, with a captivating story that is shaped by you, the player. From swords and chainmails to muskets and plate armours you will be able to fight and conquer multiple periods, across multiple continents. Factions: Note: availability of factions depends on era. 1. Sword of Damocles is an Ahistorical Medieval mod. It is a game based on the Invasion game type first developed by Geoffrey Ashe from the "NNY" mod and then picked up by Vonmistont back in Late-2008 as soon as he registered to the Taleworlds Forums. As far as the name is concerned, the Sword of Damocles isn't the name of a sword but an actual images. In a land torn asunder by incessant warfare, it is time to assemble your own band of hardened warriors and enter the fray. Lead your men into battle, expand your realm, and claim the ultimate prize: the throne of Calradia. In a genre all its own, experience the one and only medieval combat and kingdom building sandbox game. . piątek, 23 kwietnia 2010 1 minuta czytania Bardzo mi miło poinformować, że parę chwil temu na GameExe pojawił się kolejny artykuł. Tym razem pragnę wszystkim przedstawić świeżą recenzję gry Mount & Blade: Warband, którą, dzięki uprzejmości firmy CD Projekt, specjalnie dla Was mógł napisać Al-Mahdi. Serdecznie zachęcam do lektury! O grze Mount & Blade usłyszałem niemal trzy lata temu. Została mi ona przedstawiona jako amatorsko rozwijany projekt, przeznaczony głównie dla wielu graczy, umożliwiający rozgrywkę w świecie przypominającym średniowiecze. Wtedy jeszcze założenia były bardzo proste – istniały tylko dwa królestwa, a o żadnym multiplayerze nie było mowy. Jednak gra miała w sobie coś niesamowitego, grywalność i możliwości, jakich nie oferował wtedy żaden inny tytuł. Od tamtego czasu grałem w M&B zawzięcie, z zapałem śledząc jego losy. Projekt się rozwijał, z dwóch królestw nagle zrobiło się pięć, tytuł trafił pod opiekę wydawniczą Paradox Interactive, słynący z takich gier jak Europa Universalis czy Hearts of Iron, by wreszcie w 2009 roku Mount & Blade ujrzało światło dzienne. Wczytywanie... Walka w Mount & Blade 2 Bannerlord jest przyjemna i sprawia sporo satysfakcji, aczkolwiek - szczególnie w kampanii i wraz z biegiem czasu - więcej uwagi musimy często poświęcać nie bezpośredniej walce, a wydawaniu rozkazów swoim jednostkom. Odpowiednie rozkazy często są kluczowe. Najważniejsze jest pamiętanie, że menu rozkazów otwieramy przyciskiem F1. Po otworzeniu bocznego menu komend, po lewej stronie ekranu widzimy pionową listę wszystkich dostępnych kategorii rozkazów (1). Następnie możesz wydawać rozkazy wciskająć odpowiedni klawisz. Z otworzonym menu rozkazów widzimy też rozpiskę wskazującą ile mamy żołnierzy różnego typu (2). Każdy rodzaj jednostek jest też tu przypisany do innego klawisza - od 1 do 4. Wciskając te klawisze, przełączasz się między aktualnie wybraną grupą. Jeśli nie wciśniesz żadnej liczby, to wydajesz rozkazy całej armii naraz. W trybie rozkazów kursor zastępowany jest przez kolorowy baner (3). Proporzec ten pozwala wyznaczyć docelowe miejsce ruchu czy ataku naszym jednostkom. Wyjaśnijmy jeszcze pokrótce wszystkie kategorie rozkazów: F1 - Movement. Rozkazy związane z poruszaniem się i zmienianiem pozycji lub szarżą. F2 - Facing. Ustawienie (jednostki mogą ustawić się przodem do wroga lub przodem w wybranym przez ciebie kierunku). F3 - Form. Formacje. Tutaj ustalasz, czy jednostki mają utworzyć dwuszereg, kwadrat czy może koło, albo też rozproszyć się. F4 - Fire. Decydujesz, czy strzelcy mają strzelać kiedy tylko są w stanie, czy może tylko na twój rozkaz. F5 - Horses. Możesz rozkazać jeźdźcom zejść z koni. F6 - Command. Rozkazujesz wybranej grupie jednostek, by walczyły same, nie czekając na twoje rozkazy. F7 - Transfer. Pozwala przypisać jednostki z jednej grupy do drugiej (i w ten sposób łączyć rodzaje jednostek). Oczywiście pamiętaj o podstawach ze wszystkich gier strategicznych. To znaczy - ustawiaj strzelców zawsze za jedną linią piechociarzy. Kawalerię staraj się trzymać po bokach, by mogła zaszarżować z flanki. Pamiętaj też, że najlepszą obroną przed wrogą kawalerią są oddziały z włóczniami. Następnie: Mount & Blade 2 - arena i turnieje Spis treści: Mount & Blade 2 Bannerlord - Poradnik, Solucja Poprzednio: Mount & Blade 2 - jazda i walka na koniu More On Mount & Blade II: Bannerlord Najnowsze artykuły Dostępna na platformie PC, AND itd. gra Mount & Blade: Warband jest samodzielnym dodatkiem do wydanej w roku 2005 produkcji Mount & Blade, łączącej cechy sandboksowego RPG-a akcji z elementami strategii. Tytuł, będący w praktyce rozszerzoną wersją gry macierzystej, został opracowany przez twórców pierwowzoru z tureckiego studia TaleWorlds Entertainment, założonego przez głównego projektanta gry Armagana Yavuza. Mount & Blade: Warband zadebiutował na rynku w 2010 roku, pierwotnie tylko w wersji pecetowej. W marcu 2014 roku produkcja ukazała się na przeznaczonych do gier tabletach z procesorem Nvidia Tegra 4, zaś ponad sześć lat od pecetowej premiery trafiła również na konsole ósmej generacji. Konsolowa edycja wyróżnia się spośród swych poprzedniczek nieco podrasowaną oprawą graficzną. Jednocześnie (podobnie jak w wersji mobilnej) gra pozbawiona została jednego ze swych największych atutów, tzn. obsługi modyfikacji tworzonych przez samych graczy. FabułaPodobnie jak pierwowzór, Mount & Blade: Warband nie ma klasycznej warstwy fabularnej, stawiając w głównej mierze na otwartość świata oraz pełną swobodę w kształtowaniu losów naszego bohatera. W grze wcielamy się w postać podróżnika, który trafia do utrzymanej w średniowiecznych klimatach krainy Calradia, a naszym zadaniem jest stopniowe budowanie reputacji poprzez uczestnictwo w kolejnych potyczkach i rozwijanie podległej nam drużyny najemników. W toku rozgrywki możemy działać na własną rękę, bądź przyłączyć się do jednej z rywalizujących ze sobą frakcji, zajmujących różne rejony Calradii – a z czasem nawet stanąć na jej czele. Oprócz znanych z pierwotnej wersji gry Królestw Swadii, Rhodoków, Vaegirów i Nordów oraz Chanatu Khergickiego, w Mount & Blade: Warband pojawia się także nowa, szósta strona konfliktu – Sułtanat Sarranidzki, a wraz z nią szereg nowych postaci i zadań do wypełnienia. MechanikaPod względem mechaniki, produkcja korzysta w znacznej mierze ze sprawdzonych rozwiązań pierwszego Mount & Blade, a rozgrywka toczy się niejako na dwóch płaszczyznach. Pierwszą z nich stanowi mapa strategiczna, na której przemieszczamy się po świecie gry i zarządzamy bohaterem oraz jego ekwipunkiem i drużyną. W trakcie walki, udziału w turnieju lub po wejściu do miasta, gra przełącza się w tryb akcji, gdzie kontrolujemy naszego bohatera w widoku FPP lub TPP, a także wydajemy drużynie rozmaite polecenia. Podobnie jak pierwowzór, gra odznacza się realistycznym modelem walki i umożliwia przetestowanie szerokiej gamy średniowiecznego oręża pokroju mieczy, toporów, łuków, kusz, maczug i innych. Wydany na platformie PC, AND itd. Mount & Blade: Warband znacząco rozwija jednak wiele aspektów swojej poprzedniczki i wprowadza szereg nowych możliwości, w znakomitej większości stanowiących odpowiedź na sugestie samych graczy. Jako że w toku rozgrywki nasza postać może zajść na sam szczyt drabiny feudalnej, twórcy poprawili sztuczną inteligencję poszczególnych wasali oraz dowódców w kwestiach strategiczno-politycznych i rozwinęli nasze możliwości dyplomatyczne, dzięki czemu mamy teraz znacznie większą władzę i sprawujemy pełniejszą kontrolę nad swoją domeną. Możemy podporządkowywać sobie innych lordów i czerpać z tego rozmaite korzyści; pojawia się także opcja zawarcia politycznych sojuszów za pośrednictwem małżeństwa. Istotne novum stanowi również możliwość założenia własnej frakcji. Zestaw nowości uzupełnia zaś ulepszony samouczek, wyjaśniający znacznie więcej aspektów rozgrywki, przez co jest przystępniejsza dla początkujących graczy. Tryby gryJedną z głównych atrakcji Mount & Blade: Warband jest wprowadzenie rozbudowanego trybu rozgrywki wieloosobowej dla maksymalnie 64 graczy. Wśród dostępnych wariantów rozgrywki znalazły się zarówno te klasyczne (np. Deathmatch, Team Deathmach, Capture the Flag czy Conquest), jak i kilka oryginalnych. Jednym z nich jest Siege (Oblężenie), w którym jedna drużyna ma za zadanie bronić zamku, a druga szturmować jego mury. W trybach Battle (Bitwa) oraz Fight and Destroy (Walcz i Zniszcz) uczestnicy również dzielą się na broniących i atakujących, jednak w tym wypadku nie ma mowy o klasycznych respawnach, a po śmierci odradzamy się dopiero z początkiem następnej rundy. Kwestie techniczneW porównaniu do wydanego w 2005 roku Mount & Blade, jego następca oferuje wyraźnie ulepszoną warstwę wizualną, poprawione tekstury i nowoczesne efekty wizualne – oświetlenie HDR, odbicia czy efekt rozmycia. Pod względem oprawy całość wciąż stoi jednak na dość przeciętnym poziomie, nawet jeśli mowa o podrasowanej graficznie edycji konsolowej. Jednym z największych atutów Warband jest obsługa modów tworzonych przez graczy, dzięki którym możemy tworzyć własne scenariusze, jednostki oraz bronie. Przyjemność ta zarezerwowana jest jednak wyłącznie dla posiadaczy pecetowej wersji gry. O Mount & Blade II: Bannerlord jest w ostatnim czasie bardzo głośno. Jednak co to jest za gra? I, co najważniejsze, czy warto wydać na nią pieniądze? Zapraszam do lektury mojej recenzji. Firma TaleWorlds już z pierwszym Mount&Blade zaczynała od wczesnego dostępu. Pamiętam, że grałem w tę grę w 2007 roku i podczas setek godzin spędzonych w niej widziałem, że cały czas wypuszczano ulepszenia. Twórcy oprawiali błędy, także bardziej ją optymalizowali i balansowali, tak by gracz widział tętniący życiem świat i czuł, że dzięki niemu wykreowane uniwersum się zmienia. W 2010 roku wyszedł Mount& Blade: Warband, który choć nazywany dodatkiem, to wydawał mi się bardziej pełną wersją oryginalnej gry. Świat był może i inny, ale państwa razem ze swoimi cechami a także jednostkami nie zmieniły się. Pisząc w skrócie Warband był po prostu lepszą wersją Mount&Blade z 2007 roku. Następnie pojawiły się trzy głośne dodatki: Warband – Napoleonic Wars, Warband – Viking Conquest Reforged Edition i celujący w naszą patriotyczność Mount & Blade: With Fire & Sword (ogniem i mieczem). Po 10 latach od Warbanda wyszła długo oczekiwana druga część czyli Bannerlord, znowu we wczesnym dostępie. Po doświadczeniach z poprzedniczką wykupiłem ją mając duże zaufanie do tej firmy 😀 Czytaj też: Recenzja serialu Okręt – drugi sezon znów zachwyca rozmachem 30 kwietnia gracze rzucili się na nią a w szczytowym momencie grało 185 000 graczy! Ale czy jest w co? Fabuła Zaczynamy grę 200 lat przed wydarzeniami z Warbanda, w Calradii. Świat jest podzielony na osiem potęg, z których trzy niczym się od siebie nie różnią i szybko ze sobą toczą wojnę (północne, południowe i zachodnie imperium). Na świecie panuje bezkrólewie, ponieważ poprzedni wielki władca nie zostawił po sobie potomka i tu znajdujemy się my. Możemy przyłączyć się do jednej z frakcji i wyprowadzić ją na piedestał lub spróbować swoich sił w tworzeniu nowego państwa. Fabuła jest krótka, ale mniej więcej chodzi w niej o to żebyśmy pomogli imperium lub ich wrogom. Co istotne, wykreowany świat posiada wirtualnie 230 km kwadratowych. Podróżowanie, pomimo widoku izometrycznego na figurkę przedstawiającą naszą armię, trwa bardzo długo, a zmieniający się krajobraz wzmaga realistyczność gry. Podobnie zresztą jak cała mapa, przy której twórcy nieźle się napracowali. Mechanika – tego jest całkiem sporo Gra jest podzielona na 3 aspekty. 1. Strategiczny. Zarządzamy i dowodzimy w nim naszym wojskiem, a także armiami członków naszej rodziny. Rozgrywanie bitew pod względem zręcznościowym (z pierwszej osoby) jest, moim zdaniem, o wiele trudniejsze niż wcześniej. Dodatkowo walka z pierwszej osoby może się podobać fanom klimatu z MORDHAU. W porównaniu do poprzednich odsłon bardzo mocno rozwinięto wydawanie rozkazów i formacje wojsk. Jest to bardzo pomocne podczas walki, ale jeśli chcemy całkiem dobrze i sensownie dowodzić z pierwszej osoby to niestety zabraknie nam czasu na osobiste ścieranie się z przeciwnikiem. Mam nadzieję, że albo twórcy albo moderzy zrobią jeszcze trzecią opcję rozgrywania bitew. Podobną do tych z serii Total War, w których dowodzimy wojskiem z trzeciej osoby. Piszę o tym, ponieważ w momencie rozgrywania bitew automatycznych wydaje mi się, że wojska po prostu dostają rozkaz szarży na wroga. Jak wcześniej pisałem, gdy rozgrywamy bitwy ręcznie z pierwszej osoby nie mamy czasu samemu powalczyć z wrogiem tylko non stop ustawiamy wojska w różne szyki. Oblężenia są tutaj świetnie rozbudowane. Nie dość, że nasza umiejętność konstruowania jest bardziej przydatna w porównaniu do poprzedniczek, to bitwy w których biorą udział machiny oblężnicze są ciekawsze i efektowniejsze. Również ataki na wioski są ciekawiej skonstruowane, ponieważ każda wioska, zależnie od ilości mieszkańców, generuje swój garnizon, np. 4 żołnierzy/dzień. Ostatnią kwestią do poruszenia są jednostki, których jest masa! Każdy kraj ma tak jak w poprzedniej części swoje specjalne jednostki, jednak ich rozwój jest jeszcze bardziej rozbudowany. Wioski również posiadają swoje specjalne jednostki garnizonowe i najemne rody, choć ani band ani tych rodów jeszcze nie udało mi się rozgryźć. Rodzajów jednostek jest tak dużo, że kolekcjonowanie ich sprawiało mi wielką frajdę. Trochę jak zbieranie pokemonów, bo chciałem mieć każdą. 2. Ekonomiczny. To fajna odmiana w porównaniu z poprzednią odsłoną ponieważ dochodzą nam karawany, choć niestety na razie ich nie kontrolujemy. Puszczamy je na mapę, a one sobie człapią i po jakimś czasie zarabiają. Ekonomia i handel są w tej grze, moim zdaniem, bardziej dopracowane, ceny za surowce są zmienne co czyni ją bardziej realistyczną i daje graczom ze smykałka do handlu duże pole do popisu. Utrzymanie jednostek, zamków i karawan często balansuje między dużymi zyskami a stratami, im więcej w to inwestujemy tym więcej możemy zyskać lub stracić. Wydaje mi się, że w tę kwestię przydałoby się jeszcze dopracować, ale i tak ekonomiczny aspekt Bannerlorda jest bardzo przyjemny. 3. Rozwój postaci i swojego rodu. Drzewko rozwoju jest bardzo ciekawe i zupełnie inne od poprzednich odsłon. Mamy sześć cech i do każdej z nich przypisane po trzy umiejętności (18 łącznie), które rozwijamy co czwarty, a umiejętności co poziom choć nie jest to takie proste. Umiejętności tak naprawdę rozwijamy używając ich, tak jak w Skyrimie (to chyba najłatwiejszy przykład) z tym, że co poziom możemy zwiększyć przyspieszenie ich nabijania. Ale po co? I tu pojawia się kolejna komplikacja, czyli nabijanie poziomu postaci, który również działa podobnie jak w Skyrimie. Poziom postaci zwiększa się w momencie zwiększania poziomu umiejętności (wiem, pokomplikowane). To daje nam szybsze nabijanie lvl postaci, gdyż np. w momencie częstego używania broni dwuręcznej i jednocześnie zwiększaniu prędkości jej nabijania szybciej pniemy się w górę. Co 25 punktów umiejętności odblokowujemy jedną, a czasem dwie pasywne zdolności. Są one przeróżne i nie do końca pasują do umiejętności np. przy 100 poziomie broni dwuręcznych miałem do wyboru zdolności, które albo powiększały liczebność garnizonu albo zmniejszały żołd dla żołnierzy będących w garnizonie. Rozwój rodu, z tego co czytałem i widziałem (jeszcze nie rozegrałem tej części), polega poślubieniu szlachcianki lub szlachcica. Potem możemy płodzić z małżonkiem potomstwo, które ma mieć bonusy od cech i umiejętności postaci, którą gramy. W momencie, kiedy zginiemy możemy grać naszym potomkiem. Gra daje możliwość ustawienia śmiertelności głównej postaci więc nie musicie się bać o jej stratę. Rody umożliwiają też rekrutację kompanów, którzy, tak jak poprzedniej odsłonie, są unikalnymi jednostkami. Możemy ich ubierać w lepszy ekwipunek a także stawiać na czele armii i puszczać na mapę by walczyli w naszym imieniu. Mogą też prowadzić nasze karawany lub zarządzać naszymi zamkami wraz z podległymi im wioskami. Zauważalna jest tutaj niewielka różnica w porównaniu do poprzedniej odsłony, a mianowicie brak zarządzania oddzielnie wioskami. Gra jest bardzo podobna do poprzedniczek, choć uważam, że praktycznie każdy aspekt jest bardziej rozbudowany. W Bannerlord twórcy dodali crafting, jest to coś ciekawego i nowego. Polega on na tym, że w każdym mieście mamy kuźnie gdzie z pozyskanych ze zdobyczy bitewnych surowców wytwarzamy broń. Wszystko jest kontrolowane przez naszą umiejętność “kuźnia”. Możliwości jest bardzo wiele, możemy sobie stworzyć, miecz, topór, oszczep naszych marzeń statystycznych, który idealnie pomoże nam w potyczkach pierwszoosobowych. Niestety kuźnie pozwalają tylko wytworzyć bronie, nie ma jeszcze opcji wykuwania zbroi. Może w przyszłości. Mody Musze też napisać o scenie moderskiej. Od samego początku wyjścia Bannerlorda do wczesnego dostępu gracze dostali narzędzia, którymi posługiwali się twórcy. Więc teoretycznie można z nią zrobić to co chcemy. Dlaczego o tym piszę? Tak samo jak za sprawą modów Skyrim jest wiecznie żywy tak i Warband wciąż trzyma się dobrze. Ciekawostką jest, że dodatek Mount & Blade: Warband – Viking Conquest został stworzony dzięki jednemu z większych modów, Brytenwalda. Od wyjścia gry, co jakiś czas widzę doniesienia o nowych modach, które kuszą by je poprać. Czytaj też: Recenzja Final Fantasy VII Remake – jestem zachwycony Minusy Jednym z najistotniejszych minusów gry jest wczesny dostęp. Gdy piszę tę recenzję M&B2 wyszedł już z alfy i przeszedł na betę, to wciąż dostrzegam wiele błędów, nie tylko graficznych, ale i dotyczących zadań czy rozwoju postaci. Kolejnym co mnie doprowadza do szewskiej pasji jest brak balansu. Na początku alfy, zanim rozwinąłem postać do sensownego poziomu, jedno z państw prawie zdobyło dominacje nad całym światem co nie jest przyjemne, kiedy ma się takiego potwora przed sobą. Po kolejnych patchach zwiększali poziom trudności bitew pierwszoosobowych, które już i tak były trudne (na szczęście poprawili trochę ten pierwszy błąd). Następnie wzięli się za zmniejszenie przeżywalności naszych jednostek przy bitwach automatycznych. Ten błąd zoptymalizowania bitew zdenerwował mnie najbardziej, ponieważ była to jedyna opcja do szybszego levelowania naszych jednostek. Musicie widzieć, że aktualnie w bitwach pierwszoosobowych możliwość awansu naszych jednostek jest bardzo mała. Wydaje mi się, że brakuje jakiegoś zbiorowego doświadczenia rozbitego po równo na jednostki. Karawany, jest to fajna nowość, ale brakuje możliwości zarządzania jej obsadą, ponieważ wpadają one co jakiś czas w potyczki z rabusiami lub wrogo nastawionymi do nas królestwami. Po przegranej wpadają w ich łupy a my tracimy pieniądze na odbudowę karawany. Trochę wkurzające jest też potomstwo innych rodów, ponieważ w późniejszych etapach gry podczas wielkich wojen potrafi wokół naszej armii biegać nawet siedem takich małych oddziałów. Wynika to z rozmnażających się na potęgę rodów, które jakoś szczęśliwie omija naturalna selekcja. Miałem taki moment w grze, że latało ich wokół mnie ośmiu więc chytrze złapałem wszystkich w wielką bitwę Po wzięciu ich do niewoli ściąłem wszystkim głowy i przez to dostałem cechę chyba mordercy +3 co przekładało się na –3 w rozmowie z każdym lordem. Było to wyjątkowo głupie. Kolejnym minusem jest brak polskiej wersji, którą twórcy obiecali ze względu na duże zainteresowanie tytułem wśród rodzimych graczy. Ale i to można obejść, ponieważ nieoficjalne spolszczenie już krąży w necie. Podsumowanie Uważam, że gra nie zasługuje jeszcze na swoją cenę, zwłaszcza dla kogoś, kto chce z nią zacząć swoją przygodę po Calradii. Ja wydałem te pieniądze, ponieważ czekałem na doskonalszą podstawkę prawie 10 lat i szczerze nie żałuję. W pierwszym miesiącu nabiłem przeszło 200 godzin i świetnie się bawiłem. Uważam, że nawet gdyby twórcy spoczęli na laurach i opóźnili projekt to zapaleni moderzy sami naprawią i zoptymalizują tę grę. Najważniejsze jednak, że gra ma gigantyczny potencjał jeśli chodzi o rozbudowę, jak chociażby karawany. Od jednoznacznej oceny jeszcze się wstrzymam, gdyż nadal nie jest to pełna wersja Mount& Blade: Bannerlord. Być może później napiszę jeszcze jedną recenzję, w której podsumuję wszystko co twórcom udało się poprawić i jaki to przyniosło finalny efekt. Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News

mount and blade warband recenzja